200% normy

Zwykły wpis

Wiem, wiem, że czekacie na relację. Troszkę się spóźniam… ale tylko troszkę. Dlaczego? Bo boję się, że jak napiszę to wszystko, to otworzę oczy i okaże się, że to było tylko snem. Wciąż nie mogę uwierzyć, jak świetne to były zawody, jak kapitalnie i na jakim luzie się nam biegało i jakie chłopcy powykręcali wyniki.

Generalnie ogromne pokłony dla organizatorów – mimo paru drobnych potknięć (których nie odczułam wcale), było IDEALNIE. A to można o naprawdę niewielu zawodach napisać. Sędziowie zupełnie różni, ustawiający ciekawe torki, z których każdy mi się bardzo podobał i na każdym się bardzo przyjemnie biegało. Pogoda zamówiona na czas chyba, bo tuż po zakończeniu zawodów i spakowaniu się do samochodów nad Warszawą i okolicami rozpętało się istne piekło. Na zawsze zapamiętam próbę wyjechania ze stolicy podczas niewyobrażalnej nawałnicy (nawet nie czuję, jak rymuję, he he).

Miałam spore obawy dotyczące Flaiowego debiutu. Czy to na pewno już? Oczywiście na paru treningach poprzedzających wyjazd chrzaniło się to, czego się obawiałam. Zaskoczył mnie – był taki, jakiego chcę widzieć podczas zawodów. Może jeszcze to nie jest 100% tempa, jakie potrafi osiągnąć, ale to przyjdzie z czasem. Może mieliśmy nieco problemów ze slalomem w sobotę. Może niekoniecznie zadowolił mnie sposób zaliczania stref. Nieważne.

200% normy, moi kochani!

Flai w niedzielę, 30 maja, na dwóch egzaminach u dwóch różnych sędziów zdobył 2 łapki do A2!

Raz stając na 3. miejscu/26 psów, za drugim razem był 5./26. A to jego debiut w jedynkach. Z pierwszego egzaminu (u Tony’ego Griffina) nie jestem zadowolona wcale – nasz najgorszy bieg. Musieliśmy sporo czekać na starcie, burek zerwał zostawanie i nie stanął w pozycji na strefie. Miałam dylemat – poprawić, czy biec dalej. Pobiegliśmy. Końcówkę dało się jakoś odratować… i czysto z podiumowym miejscem. Drugi egzamin, u Szweda, tym razem znacznie bardziej zadowalający, jednak burek nie położył się (a właściwie przyczaił, bo tego u niego wymagam) na huśtawce. Ponieważ sędzia niezwykle restrykcyjnie huśtawkę sędziował, byłam przekonana, że mamy tam błąd. Sprawdzam wyniki… i… Mamy czysto.  Ze wszystkich torków najlepiej biegło mi się openy – sobotnie agility i niedzielny jumping („english style course” z drzewem na drugim planie ;D). Wprawdzie na agility miał DIS, a na jumpingu odmowę i jedną czy dwie zrzutki, ale i tak to właśnie z nich jestem zadowolona. Na sobotnim egzaminie chłop rozkręcił się na ostatniej prostej i pokazał, że latać to on lubi, tylko te hopki jakoś kiepsko poustawiali :).

Jim z kolei ma jedną łapę do A2 (myślałam przez chwilę, że dwie, ale niestety, sobotni egzamin był pierwszym z biegów i szelt nie rozkręcił się na tyle, by wykręcić czas na czysto – 0.90), ale on z kolei poszalał w openach. Generalnie biegał naprawdę świetnie. Nie aż tak szybko i odważnie, jak na treningach, ale cały czas uśmiechnięty i w miarę pewny siebie. Nareszcie mogłam rozplanować tor tak, jak zazwyczaj – czyli nawalić tam mnóstwo ślepych zmian ;).

Szetlandzka pierdoła w Agility Open skoczyła obok koła (co za pomysły!), w Jumpingu Open pobiegła na czysto i bardzo płynnie, co dało nam… uwaga… 3 miejsce w klasyfikacji łącznej A+J Open! Na pudle stanął też za sobotni egzamin (2 miejsce) i niedzielny egzamin (3 miejce) u Nalle Jansson’a i niedzielny jumping (3 miejsce) u Tony’ego Griffina. Przywlókł do domu całkiem spory zestaw nagródek i jeden ładny puchar, którego się boi.

No i ja – plan zrealizowany również. Pełen luz, spokój wewnętrzny, skupienie, uśmiech na paszczy… Dużo motywacji, radości z każdego biegu i jeszcze większej z niespodziewanych wyników.

Zawody udane jak nigdy!

Nik(t)on zaczyna się poprawiać, ekran czasem mi mrugnie, a do wciśniętej migawki udaje mi się przyzwyczajać. Zdjęcia nie są jakieś wybitne, ale są. Parę moich ulubionych:

Taki mix z różnych wielkości i klas zaawansowania.

A to zdjęcia pod tytułem: „bohater/bohaterowie drugiego planu”:

Wywołujące uśmiech na twarzy i…

Takie, co nieodmiennie mnie bawi ;).

KJFy.

(A jutro kolejny agilitowy wycisk – seminarium z Leszkiem Kaliszem! Oj, będzie się działo :D)

Jedna odpowiedź »

  1. jeszcze raz gratuluję i Tobie, i Jimkowi i Flaiowi! Zakładam, że na następnych zawodach ostatnią łapkę zdobędziecie 8)

Dodaj odpowiedź do Wiw Anuluj pisanie odpowiedzi