Category Archives: Flai

Na BARF spojrzenie z daleka

Zwykły wpis

Jakiś czas temu popełniłam wpis traktujący o Fuu na BARFie. A dokładniej o takim pomyśle na żywienie merlaka i o pierwszych dniach/tygodniach na nowej diecie. Bez dwóch zdań wypadałoby popełnić jakiś nowy wpis, a że chwilowo łapiemy oddech po frisbowych szaleństwach (czemu sprzyja jak nigdy pogoda), to i troszkę słowa pisanego nie zaszkodzi na chłodny majowy wieczór.

BARFujemy już dość długo i jak na razie dostrzegam same zalety – prócz jednej oczywistej wady, jaką jest koszmarna niewygoda na wyjazdach, gdzie Fuu zmuszony jest podżerać Orijen, co czyni dość chętnie, ale i tak zerka na mnie niemalże z pytaniem, gdzie jest prawdziwe jedzonko ;) Niewątpliwie skończyły się problemy z układem trawiennym, zniknęła zbędna warstwa tłuszczyku z żeberek, a wróciły mocniejsze mięśnie, a i samo żarcie nie wywołuje już takiej chorobliwej obsesji jak kiedyś. I najważniejsze: nauczył się jeść spokojnie, umie się już położyć, niemal delektować posiłkiem, a nie wtrząchać pełną michę w kilka sekund z ogonem między łapami i szaleństwem w oczach. W codziennym życiu też nie jest już tak skupiony na wszystkim, co da się pożreć, a wcześniej było to naszym sporym problemem.

Aktualna dieta Fuu bazuje głównie na wołowinie i indyku, ale dostaje też nieco innego drobiu (kaczka, kurczak, gęś) oraz wieprzowinę w niewielkich ilościach. Niestety cielęcina zupełnie mu nie pasuje, a szkoda, bo mamy fajne źródło tego mięska. Nie przepada za rybami, te muszę mu przemycać w papkach warzywnych, które wprost ubóstwia – na szczęście idzie wiosna, więc warzywka będą tańsze i łatwiejsze do zrobienia. Do tego dodatki takie jak jajka, serek wiejski, kefir, oliwa, różne oleje, miód, siemię lniane, w zależności od potrzeb i chęci. Mi sprawia to wszystko równie dużo radości, zdecydowanie wolę spędzić więcej czasu w kuchni niż po prostu iść i sypnąć garść granulek do michy.

Na razie wrażenia mam bardzo pozytywne i żałuję, że Jima na BARFa przestawić nie mogę. Efekty są naprawdę zdumiewające i nie tylko ja je widzę ;) i nie dotyczą one wyłącznie sfery fizycznej – psychicznie mój barfoburek też stał się fajniejszy. Dużo fajniejszy ;)

KJF